Chlebek ten nie jest na zakwasie, ale jest oszukany z dodatkiem octu, aby wyglądał tak jak na zakwasie. Jest przepyszny. Prawdziwy, pięknie pachnący chleb. A co najważniejsze, świeżość utrzymuje nawet trzy dni po upieczeniu. Robiłam go już dwa razy i zrobię jeszcze nie raz. Wszystkim miłośnikom domowego pieczywa szczerze polecam.
1 kg zwykłej mąki pszennej (można pół na pół mąki typu 500 z mąką 650; można też krupczatkę lub
wymieszać pszenną z żytnią np. po połowie, z samej żytniej lepiej nie
robić)
3/4 szklanki płatków owsianych lub otrąb pszennych lub 3 łyżki słonecznika
5 dag świeżych drożdży
1 łyżka soli
szczypta ziół prowansalskich i czerwonej papryki
1 łyżeczka cukru
2 łyżeczki octu
1 litr ciepłej wody
Drożdże rozpuścić w 0,5 l ciepłej wody. Wszystkie suche składniki wymieszać. Wlać do nich rozpuszczone drożdże i wymieszać łyżką do połączenia składników. Następnie do ciasta wlać kolejne 0,5 l ciepłej wody wymieszanej z octem. Ciasto zagnieść łyżką. Nie trzeba wyrabiać ręką. Odłożyć pod przykryciem do wyrośnięcia na 20 minut. Po tym czasie ciasto ponownie zagnieść łyżką, aby je odpowietrzyć. Podzielić na dwie części i przełożyć do foremek nasmarowanych smalcem i posypanych bułką tartą (wtedy chlebki same wychodzą z foremek) i łyżką namoczoną w wodzie uformować równo chleby. Na foremki z ciastem nakładamy jednorazówki (tworzymy taką czapeczkę) i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na 20 minut. Po upływie tego czasu rozgrzewamy piekarnik do 250 stopni.
Wyrośnięte bochenki spryskać wodą, naciąć wierzch, posypać ziarnami i wstawić do nagrzanego piekarnika na drugą półkę od dołu.
Chwilę po włożeniu blaszek do piekarnika zmniejszyć grzanie do 230
stopni i w tej temperaturze piec chleby przez ok. 55 minut (zależy od
piekarnika, więc trzeba je obserwować). Po upływie tego czasu wyłączyć piekarnik, odczekać ok. 5 minut
i dopiero wtedy go otworzyć. Potem od razu wyjąć bochenki z
piekarnika i z foremek. Studzić na kratce z piekarnika, dzięki czemu skórka nie zaparuje i
jest chrupiąca.
Przepis pochodzi z TEJ strony